Z powodu pandemii, wielu z nas musiało przyzwyczaić się do nowej sytuacji panującej w naszym kraju, jak i na całym świecie. Wszelkie nowe obostrzenia czy restrykcje wpłynęły na nasze funkcjonowanie, które zostało dość mocno ograniczone. Pojawiło się sporo zmian, a potrzeba dostosowania się sprawiła, że tak właśnie zaczęło wyglądać normalne życie. Natomiast jak to wygląda z perspektywy studenta PWSZ w Elblągu? Swoją opinią podzielą się: Tymon Samagalski i Dominika Rodziewicz z II roku Informatyki, Jan Skerka z I roku Filologii polskiej – dziennikarstwo i nowe media oraz Patrycja Niedzielska wraz ze studentkami z I roku Podatków i rachunkowości w administracji.
Rozmawia Karolina Ostrowska
Karolina Ostrowska: Wolicie mieć zajęcia w trybie zdalnym, hybrydowym czy stacjonarnym?
Tymon Samagalski: Zdecydowanie zajęcia w trybie hybrydowym. Jesteśmy informatykami i pracujemy głównie na sprzęcie, który i tak każdy ma w domu. Ale są przypadki, gdzie jest inaczej, np. Podstawy Elektroniki i Miernictwa czy Informatyczne Systemy Przemysłowe. Są to przedmioty, gdzie pracuje się na drogim, zaawansowanym technicznie sprzęcie, którego na próżno szukać u kogokolwiek w domu. Myślę, że w przypadku takich przedmiotów nie ma lepszego rozwiązania niż nauczanie stacjonarne.
Dominika Rodziewicz: Zdecydowanie zgadzam się z wypowiedzią Tymona. Jeżeli chodzi o przedmioty na kierunku informatycznym to większość z nich jest możliwa do przeprowadzenia w trybie zdalnym, jednakże jak mój przedmówca wspomniał są też zajęcia praktyczne, których nie jesteśmy w stanie zrealizować z poziomu nauczania zdalnego. Na Informatyce nie możemy zamknąć się w ramkę „tylko zajęcia zdalne”, bo jednak sama praktyka jest dla nas bardzo ważna. Dlatego nauczanie hybrydowe jest jak najbardziej odpowiednie. Nie ukrywam jednak faktu, że z chęcią wrócilibyśmy na nauczanie stacjonarne. Studentom brakuje kontaktu z innymi studentami, a także z tego co wiem, to nie tylko studentom, ale też prowadzącym.
Jan Skerka: Szczerze mówiąc podoba mi się najbardziej tryb zdalny.
Patrycja Niedzielska: Jako studentki na pierwszym roku wolałybyśmy mieć zajęcia stacjonarnie albo chociaż w trybie hybrydowym, chciałybyśmy bardziej poznać uczelnie oraz swoich kolegów. Na uczelni niestety miałyśmy zajęcia tylko przez kilka dni a uważamy, że zajęcia na uczelni bardziej by nas zintegrowały.
Co sądzicie o zdalnych zajęciach? Waszym zdaniem jest więcej zalet czy wad nauki w takiej formie?
TS: Nie widzę sensu jeżdżenia na wykład, gdy mogę wygodnie w swoim pokoju obejrzeć go, sącząc gorącą kawusie. Nie przeszkadzają mi rozmowy niezainteresowanych wykładem, nie muszę odnosić kurtki do szatni ani przejmować się tym czy komuś będzie przeszkadzać otwarte przeze mnie okno. Z większością laboratoriów jest to samo. Wielkim plusem jest ten sam widok treści udostępnianych przed prowadzącego (pozdrawiam wszystkich ze słabym wzrokiem z tylnych ławek), jak i same narzędzia, które prowadzący wykorzystują (moodle, kahoot, jamboard etc). Wady? Dla mnie to brak możliwości porozmawiania ze znajomymi twarzą w twarz na przerwie i zobaczenia ich uśmiechów, chociaż i to by było utrudnione przez maseczki ;).
DR: Jeżeli chodzi o zajęcia zdalne to wykłady jak najbardziej mogłyby być w ten sposób prowadzone, jednak jako starosta wiem, że wiąże się z tym wiele pytań od studentów. Studenci mało, kiedy wchodzą w interakcje z prowadzącym podczas takich zajęć. Można by mieć wrażenie, że przez dwie godzinny jest prowadzony monolog, a od naszej strony głucha cisza, nawet jak jakieś pytania się pojawią. Jeżeli chodzi o zajęcia laboratoryjne, to nie widzę innej możliwości niż zajęcia w trybie stacjonarnym. Łatwiej na uczelni zmotywować się do pracy niż w domu, gdzie co chwilę albo ktoś z rodziny przychodzi, albo to rozpraszają nas inne czynniki. Osobiście wychodzę z założenia, że więcej jestem w stanie nauczyć się na uczelni niż sama w domu. W moim przypadku brak motywacji jest największą wadą zdalnego nauczania.
JS: Myślę, że jest więcej zalet. Przede wszystkim większość z nas oszczędza na czasie i pieniądzach.
PN: Zajęcia w trybie zdalnym dla niektórych mogą być lepszym rozwiązaniem niż zajęcia stacjonarne, gdyż dużo z nas musiałoby dojeżdżać. Teraz są w stanie zaoszczędzić trochę czasu i dłużej sobie pospać. W zajęciach zdalnych fajne jest też to, że możemy zaplanować sobie lepiej dzień, gdyż cały czas jesteśmy w domu. Podczas przerw możemy skoczyć szybko do sklepu albo wykonać jakieś obowiązki domowe. Gdyby były zajęcia w formie stacjonarnie, tego czasu byśmy miały mniej.
Niedawno powróciły zajęcia w formie hybrydowej, czy ta zmiana dotyczy Waszego instytutu? Jeśli tak, to jaka jest wasza opinia na ten temat?
TS i DR: Zmiana jak najbardziej dotyczy naszego instytutu. Jednak sądzimy, że w lepszy sposób można by było rozplanować, które przedmioty powinny być stacjonarne, a które zdalnie.
Dochodziły nas słuchy, że jednego przedmiotu prowadzący nie jest w stanie poprowadzić w trybie zdalnym, ale inna grupa na roku miała ten sam przedmiot, z innym prowadzącym i już możliwość nauki zdalnej się pojawiła. Gdzie w tym sens? Nie wiemy.
Niektóre przedmioty wolelibyśmy mieć stacjonarnie, a mamy je zdalnie, ta sama zależność pojawia się w drugą stronę. Niektóre przedmioty świetnie byłyby przeprowadzone zdalnie, a są stacjonarnie. Nie ukrywam jednak, że każdy się w tym momencie uczy. Władze naszego instytutu są zawsze chętne do pomocy i dzięki temu jesteśmy wszyscy w stanie opracować najlepszą metodę na przeprowadzanie zajęć w tych dziwnych czasach. Duże podziękowania należą się Dyrektorowi Paluszakowi, a także Paniom z Dziekanatu.
JS: Nie dotyczy mojego instytutu.
PN: Niestety, ale nasz profil nie ma zajęć w formie hybrydowej. Nie wiemy jak reszta instytutów, gdyż jest ich bardzo dużo i nie miałyśmy za bardzo okazji poznać ludzi z innych kierunków.
Gdybyście mogli, to co byście zmienili w obecnej sytuacji? Czego wam brakuje?
TS: Przeprowadziłbym obowiązkowe szkolenie dla prowadzących z platformy MS Teams, Google Jamboard i Moodle. Wielu prowadzących nie wie, jak umożliwić studentowi udostępnianie ekranu, co uważam za niesamowicie istotną część symulowania zajęć stacjonarnych. Gdybym mógł to bym zmienił nastawienie do zajęć zdalnych niektórym prowadzącym ;). Negatywną energią i niechęcią zaraża się o wiele łatwiej niż COVIDem.
DR: Tymon ma rację. Wiem też, że szkolenia jakieś były przeprowadzane, ale niektórzy po prostu nie chcą się nauczyć funkcjonowania nowych platform. Przez co prowadzący zamiast ujednolicić narzędzia, dodają nam kolejnych i tu już problemu nie ma, że studenci muszą się przelogowywać to na ZOOM’a, Teamsa czy Skype. Dla nas to też jest uciążliwe i ciężko się wtedy połapać jakie zajęcia, gdzie się odbywają. Problem ten był dość powszechny na poprzednich semestrach, teraz jego skala się znacznie zmniejszyła.
JS: Chyba nic z takich rzeczy organizacyjnych zmieniać nie trzeba. Jedynym brakiem jest możliwość realnego spotkania drugiego człowieka, ale myślę, że jak tylko pogoda i czas pozwoli, to będziemy się spotykać na świeżym powietrzu z całą grupą.
PN: Jak na to, że nauczanie jest zdalne to staramy sobie radzić jak możemy i nie widzimy potrzeby aby coś zmienić. Mamy dobre kontakty z wykładowcami, jeżeli mamy problem to również możemy liczyć na ich pomoc. Więc na ten moment po prostu mamy nadzieje, że jak najszybciej wrócimy na uczelnie i poznamy prawdziwe studenckie życie.
Jak ta cała sytuacja z pandemią i obostrzeniami, które wiele ograniczają, wpływa na Was samych, na wasz nastrój itd.?
TS: Dla mnie była to sinusoida. Najpierw cieszyłem się z wolnego, wreszcie był czas na gierki- tylko po to by po chwili zaczęło mi brakować spotkań na mieście z kumplami. Zacząłem zastanawiać się jak wyciągnąć jak najwięcej dobrego z obecnej sytuacji. Doprowadziło to do zerwania z moim nałogiem nikotynowym i porzucenia okazjonalnego picia alkoholu. Jako że przestrzeń ogranicza, a siłownie zamknięte- zacząłem uprawiać yogę i medytować. To wszystko niesamowicie mi pomogło, nie twierdzę, że nie miewam już gorszych dni. Ale zdecydowanie wolę gorsze dni niż ponad rok pandemicznej huśtawki nastrojów.
DR: Mi osobiście brakuje kontaktu z innymi ludźmi, na samym początku ciągłe siedzenie w domu przyprawiało mnie o stany depresyjne, dlatego też zdecydowałam się podjąć pracę, aby jakoś zapełnić swój czas. Znowu wróciłam do nałogowego czytania książek. Jedynie stres nie daje mi spokoju, co strasznie odbija się na zdrowiu. Trzeba wymyślać jakieś alternatywy, bo inaczej można by było zwariować.
JS: Pandemia strasznie psuje psychikę. Doświadczam tego od roku, ale widzę to nie tylko na sobie. Wszyscy jesteśmy zmęczeni, a psycholodzy biją na alarm. Przede wszystkim za ten stan odpowiedzialni są politycy i media, niestety. Wśród lęku i samotności trzeba człowiekowi przypomnieć o nadziei i… uśmiechu. Wtedy trochę lżej. Warto mieć kogoś obok.
PN: Nie ukrywamy, że pandemia bardzo zmieniła nas, nasze postrzeganie tego co jest wokół. Możemy powiedzieć, że w pewnym sensie zabiera nam lata młodości. Przez obostrzenia, które ciągle są wprowadzane, nie możemy niczego być pewni, nie możemy niczego sobie zaplanować bo i tak większość czasu spędzamy w swoich mieszkaniach. Akurat moje życie przed pandemią naprawdę było wesołe, byłam szczęśliwa. Mogłam sobie wychodzić na spacery ze znajomymi, mogliśmy razem gdzieś wyjeżdżać, spełniać swoje marzenia. Niestety teraz to wszystko jest dla nas utrudnione.
Czy gdyby była możliwość organizacji Turbinaliów w tym roku, to w jakiej formie chcielibyście, żeby się one odbyły?
TS: Myślę, że nic się nie stanie, gdybyśmy ze względów bezpieczeństwa pominęli Turbinalia w tym roku ;). Miejmy nadzieję, że na przestrzeni kolejnego roku akademickiego każdy z nas będzie miał możliwość się zaszczepić i będziemy mogli bezpiecznie wrócić do tego typu eventów :D.
DR: Jeżeli Turbinalia zostałyby zrealizowane w tym roku, to trzeba wziąć pod uwagę fakt, że może być duże grono ludzi. Bo każdy się za takimi imprezami i wyjściami stęsknił, nie wiem, czy wyszłoby to nam na dobre. Można by było pomyśleć coś nad zdalną formą, wiem, że niektóre uczelnie coś kombinowały w tym kierunku. Miejmy jednak nadzieję, że całe te choróbsko szybko się skończy, co pozwoli nam wrócić do normalnego funkcjonowania i budowania życia studenckiego.
JS: Dobrze by było w formie tradycyjnej. To byłby właśnie dobry czas na taką “grupową terapię” i integrację jak najdalej od laptopa.
PN: Chciałybyśmy aby była możliwość zorganizowanie Turbinaliów tak jak były orgaznizowane do tej pory, na świeżym powietrzu. Jesteśmy studentkami pierwszego roku także to byłaby nasza pierwsza studencka imprezka.