Postawiony na elbląskiej starówce napis promujący miasto niedługo skończy miesiąc. Planowo miał się on stać wizytówką regionu, nikt jednak nie przypuszczał, że okaże się placem zabaw dla dzieci.
Usytuowana w pobliżu Katedry św. Mikołaja instalacja świetlna z napisem miasta została tam umieszczona 29 kwietnia, a już po tygodniu wymagała naprawy. Miłośnicy sportów ekstremalnych, by urozmaicić pogrążone w obostrzeniach życie, postanowili z atrakcji turystycznej zrobić sobie siłownię czy tor przeszkód. Takie działanie, spowodowane zwykłą bezmyślnością i brakiem szacunku, znacznie uszkodziło konstrukcję, nie wspominając już, jak wielkim nieszczęściem mogło się to skończyć.
Napis przypadł do gustu nie tylko osobom spragnionym wrażeń. Zainteresowały się nim również dzieci, które nie mogły oprzeć się wejściu na niego i traktowaniu jako nowego placu zabaw. Stojący obok rodzice nie widzieli w tym niczego złego i uśmiechali się, widząc swoje potomstwo skaczące i biegające po metalowej konstrukcji pełnej ostrych kantów.
Projekt kosztował miasto 65 tysięcy złotych i służy tylko i wyłącznie do ozdoby. Największe wrażenie robi po godzinie 21:00, gdy zostaje podświetlony, a zdjęcia na jego tle mają niepowtarzalny klimat. Jednak jeśli Elblążanie nie zaczną szanować mienia publicznego, będzie to pierwsza i ostatnia atrakcja turystyczna regionu.